poniedziałek, 6 sierpnia 2012

Rozdział 21

Lott obudziła się wtulona w Nathana. Czuła się tak niesamowicie, jak nigdy dotąd. To, co przeżyła z Nathanem, w żaden sposób nie przypominało tego, co czuła będąc z Dick'iem. Chciała zatrzymać tę chwilę. Spojrzała na ukochanego. Jeszcze spał. Oddychał miarowo i spokojnie. Wyglądał na takiego bezbronnego! Jak uśpione dziecko. A przecież to dziecko kiedyś będzie królem. I na pewno dokona wielkich czynów...
Charlotta próbowała przypomnieć sobie, co wie na temat króla Williama Nathana I. Ku własnemu zdziwieniu nie potrafiła sobie nic przypomnieć. Tak, jakby on wcale nie istniał... Może nie potrafiła podać dat najważniejszych bitew które stoczył, ale potrafiła z zadziwiającą dokładnością opisać jego twarz. Znała na pamięć sposób w jaki przeczesywał swoje włosy. Odtwarzała w pamięci każde słowo, jakie padło z jego ust. Może Nathan nie był częścią ważnej historii światowej, ale był częścią jej historii. I choćby nie wiem co się stało, na zawsze pozostanie. Char spojrzała w okno. Dopiero świtało. I choć dziewczyna chciała pozostać w ramionach Natha, zdawała sobie sprawę z tego, co się stanie, kiedy rano przyjaciólki nie zastaną jej w łóżku. Wiedziała, że na razie nie powinna im mówić nic, o tym, co wydarzyło się zeszłej nocy. Kiedyś im powie. Bo wtedy pozostaną jej już tylko wspomnienia...
                Charlotta niechętnie wyswobodziła się z ramion księcia. Pocałowała go też delikatnie w policzek, ale tak, żeby go nie obudzić. Szybko założyła na siebie suknię i wyszła z komnaty. Choć szła tędy tylko raz, doskonale wiedziała, w którą stronę ma się udać, aby opuścić pałac. Będąc jeszcze w sali balowej zauważyła, ostatnie tańczące pary. Nie było pośród nich ani Kayli, ani Sophie. W związku z tym, Lott czym prędzej udała się do ich mieszkania w wiosce. Dotarła tam niebawem. Koguty już piały, oznajmiając poczatek nowego dnia. Char szybko wślizgnęła się do domu, cicho zamykając za sobą drzwi. Weszła do sypialni i zauwazyła przyjaciólki, które spały wtulone w swoje poduszki. Na twarzy każdej z nich malowal się nieśmiały uśmiech. Charlotta już znacznie spokojniejsza, przebrała się w piżamę, schowała ryby, które przyniósł jej Dick ( na szczęście były wędzone, więc będzie je mozna dłużej przechowywać ) i polozyła się do łóżka. Zasnęła szybko i śniła o księciu - swoim najdzielniejszym rycerzu.
                 Coś nią szarpało. Trzymało ją za ramię. Chciała się wyrwać, ale nie potrafiła. Miotała się jak ryba w sieci. Była bez szans.
- Lottie! Lottie! Obudź się! - Kayla siedziała na prawym brzegu łóżka dziewczyny, a Sophie na lewym. Char podniosła się, jeszcze nie całkiem przytomna.
- No nareszcie! - zaśmiala się Soph - Już myslałam, że umarłaś czy coś...
- Jak widać jeszcze żyję - Lott opadła na poduszkę i już miala zamiar znowu zasnąć, kiedy Kayla zaczęła nią potrząsać.
- Wstawaj śpiochu! Już południe. Nie spałas calą noc czy jak? Wyglądasz jakbyś przebiegła calą kulę ziemską !
- Coś w tym rodzaju - Char uśmiechnęła się blado i przetarła twarz - A jak wy się bawiłyście?
- CUUUUUUUUUUDOWNIE - Kayla wyszczerzyła się w radosnym usmiechu.
- Serio? - Lott nie ukrywała zdziwienia.
- TAK!! - jej przyjaciółka wręcz tryskała radością.
- A co z Tom'em?
- Zakochała się w nim cholera! - Sophie popiła wody.
- A on kocha mnie! - Kayla usmiechnęła się do siebie. Lott rzuciła się na przyjaciółkę i mocno ją przytuliła.
- To świetnie! - Sophie do nich dołączyła. Leżały razem na łóżku jak dawniej, kiedy były jeszcze małe. Zawsze wtedy opowiadały sobie niestworzone historie o księżniczkach i ich dzielnych rycerzach. Mistrzynią w wymyślaniu takich 'bajeczek' była Soph. Podobno opowieści Lott, były trochę za bardzo realistyczne, a historie wymyslane przez Kay, zawsze kończyły się śmiercią kochanków. Teraz dziewczyny wspominały dawne czasu i co chwilę zanosiły się śmiechem.
- A pamiętacie, jak Charlotta zniszczyła mój zamek? - Soph złapała się za brzuch, nie mogąc opanować ataku śmiechu.
- "Bo był za bardzo bajeczny i ludzie średniowiecza na pewno by takiego nie zbudowali" - Kayla przedrzeźniała Lott.
- Lott byłaś niesamowicie śmieszna, nie ma co - Sophie przytuliła Char.
- A ty zawsze miałaś tendencję do wyolbrzymiania wszystkiego - Lott przybiła koleżance sójkę w bok.
- Co racja to racja - poparła ją Kay - Ale obawiam się, że jeszcze do dzisiaj jej to zostalo.
- Osz ty ! - Soph rzuciła w przyjaciółkę poduszką.
                 Itd, itd... Rozmawialy godzinami. Później zaczęly rozmawiać o przyszłości. Myślały o tym kim bedą, jak ułozy się ich życie.
- Nie chcę wracać - powiedziała Char - Choć bardzo tęsknię za babcią i za rodzicami... Jest mi tu dobrze.
- Ja też nie chcę wracać.
- Ani ja. Nie dam radu znowu stracić kogoś, kogo kocham... - Kay wciągnęła powietrze - Nie zostawię Tom'a.
"A ja nie zostawię Nathana" , myślała Lott. Tak bardzo chciała opowiedziec Soph i Kayli, o tym co się wczoraj wydarzyło, o tym, jak bardzo kocha Nathana. Walczyła z samą sobą. Wiedziała, ze przed nią trudny czas. Musi oszukiwać przyjaciółki i w dodatku powiedzieć Dick'owi prawdę. Musi mu powiedzieć, że go nie kocha. Dziewczyna spojrzała w niebo. Przypomniały jej się słowa piosenki, której tak często słuchała jej mama. Podobno ta piosenka przypominała jej młodość. Lott zanuciła ją w myślach. "I’ll be your strength. I’ll be strong for you. I’ll be your strength. And I’ll keep strong for you" ...
_______________________________
Cosik tam napisałam, ale nie jest to zbytnio udane. Chyba już wyszłam z wprawy jeśli chodzi o to opowiadanie.



2 komentarze:

  1. nie wyszłaś z wprawy kochana !!!
    jeah!!! w końcu rozdział
    mam nadzieję że zostaną w tym świecie :)
    świetny
    next!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziewczyno wiesz jak ja czekałam na ten rozdział???!!!
    To opowiadanie strasznie mi się podoba i bałam się że może przestałaś już pisać je, bo strasznie długo nie dodawałaś rozdziałów... A ty taka niespodzianka!!!
    Rozdział niezmiernie mi się podoba :****
    I zapewniam Cię, że nie wyszłaś z wprawy :)
    Mam nadzieję, że będziesz dalej pisała ;] I doczekam się szybko kolejnego rozdziału ;D
    Buziaki ;*****
    Czekam z niecierpliwością na więcej ;)

    OdpowiedzUsuń