wtorek, 17 lipca 2012

Rozdział 19

Sophie była niesamowicie znudzona. Nikt nie zwracał na nią uwagi. Lott tańczyła z księciem Nathanem, a Kay była zajęta rozmową z Tomem i Alstairem. Ta to ma dobrze, myślała Soph. Obydwie są szczęściarami - Nathan kocha Lott i wyraźnie to widać, a Kay musi się wręcz opędzać od facetów. Wydawało jej się, że szczęście ją opuściło. Przed wyjazdem - w XXI wieku, sytuacja miała się zupełnie inaczej. Charlotta miała Dick'a i nikt inny się dla niej nie liczył, Kay zakochana była po uszy w Harrym - klasowym gwiazdorze, ale on nie zwracał na nią najmniejszej uwagi. Potem, kiedy Kay zaczęła się robić bardziej popularna w szkole, wreszcie się nią zainteresował - żeby po 2 miesiącach rzucić ją dla wysokiej i chudej jak patyk Ashley. Co do Sophie - to ona zawsze "dowodziła". Była smiała i szalona - szkolna piękność. Uwodziła i rzucała, miała wielu wrogów. Tylko Kayla i Charlotta naprawdę ją lubiły. Soph nie przeszkadzało to, że była mniej lubiana niż Char - ulubienica nauczycieli i uczniów, czy Kayla - pupilka pana od wf'u i wszystkich szkolnych sportowców. W żaden sposób też im nie zazdrościła - aż do teraz. Podobało jej się ranienie tych wszystkich, po uszy zakochanych w niej głupków, albo odbijanie znienawidzonym koleżankom ich chłopaków. Wtedy to wydawało się zabawne. Teraz, Soph uświadomiła sobie, że to było dziecinnie głupie z jej strony. Te wszystkie nieczyste zagrania, sztuczki, które znała na pamięć, odbijały się w jej sumieniu jak echo. Chciała cofnąć czas. W przeciwieństwie do przyjaciółek nigdy nie była zakochana. Może dlatego, że bała się odrzucenia, ran. Raz już cierpiała - kiedy zmarli jej rodzice - i nie chciała tego powtarzać. W jej domu zawsze brakowało tego rodzinnego ciepła, które panowało u Kayli i Lott. Ciotka, która ją wychowywała, siostra jej mamy, nie poświęcała jej wiele uwagi, zajęta pracą. Do 10 roku życia Soph miala chyba z 7 nianiek. Zazdrościła Kayli u której w domu panował zawsze mily chaos. Rodzice Lott, też dużo pracowali, ale ona miala babcię, która poswięcała wnuczce cały wolny czas. Soph oprócz cioci nie miała nikogo. Teraz własnie dotkliwie odczuła tę pustkę. Poczuła, że płacze. Otarła zły dłonią i upewniła się, że nikt nie widział jej łez. Oczywiście, że nie- wszyscy, których potrzebowała, byli teraz zajęci swoimi sprawami. To nie ma sensu. Wychodzę. Wstała i udała się w stronę wyjścia. Spojrzała jeszcze na Sivę. Wtedy już nie panowała nad łzami, więc wybiegła z palacu i usiadła na schodach prowadzących do niego. Schowała twarz w dłoniach i zaczęła płakać jeszcze intensywniej. Zdawałoby się, że wypłakuje cały żal, całe swoje życie. Przypomniały jej się słowa cioci, kiedy rodzice umarli. Mówiła to do którejś z wynajętych opiekunek. " Sophie to dziecko nieczułe, bez serca. Nie rozpaczała nawet po śmierci rodziców ". Było to nieprawdą, ale ciotka nie mogła o tym wiedzieć, bo Soph płakała w ukryciu - wstydziła się łez. Były słabością, na którą nie mogła sobie pozwolić. Dopiero to miejsce, ten zacofany świat, coś w niej zmienił. Tu nie było już tak łatwo. No i jeszcze ten chlodny Siva - calkowicie na nią odpory. Nie mogła się pogodzić z tym, że był obojętny. I to właśnie wtedy, kiedy ona przestała być obojętna.
              Tymczasem Kayla była zajęta denerwowaniem Thomasa. Ale nie miała pojęcia, jak bardzo potrafi być zdeterminowany.
- Wiesz, że to nie świece powodują, że to miejsce wygląda na zaczarowane - tylko ty Kaylo - Alstair przystępował do ataku. Tom prychnął szyderczo. Kayla uśmiechnęła się do Alstaira uwodzicielsko i odparła lekko:
-  Czuję się zaszczycona pana slowami - zatrzepotała długimi rzęsami i spojrzała na Tom'a.
- Ale to prawda! Nie śmiałbym kłamać! Tom może potwierdzić moje słowa. Prawda Thomasie? - Tom usmiechnął się czarująco.
- Niestety nie - Kayla mogła się tego po nim spodziewać. Uwielbiał robić ludziom na złość. Alstair się zmieszał. Kayla chciała go jakoś uratować z tej dziwnej sytuacji.
- Prawie wszyscy tańczą - zauważyła.
- Genialnie! - zachwycił się Alstair - Zatańczymy?
- Wybacz Alstairze - zaczął Tom - Ale panna Kayla zatańczy ze mną. Obiecała mi swój pierwszy taniec - skłamał oczywiście.
- To prawda? - spytał Kaylę Alstair. Tom parzył na nią tak jak zwykle - lekko kpiąco. Ale ona dostrzegła w jego oczach coś więcej, coś czego nie potrafiła wyjaśnić, ale bylo to coś cudownego.
- Tak to prawda - Tom się zdumiał jej slowami. Był pewien, że będzie chciala mu dokuczyć. Podała mu rękę i wyszli na parkiet.
__________________________________________________
Dzisiaj krótkie , bo nie chcialo mi się pisać :) Przepraszam cię karoluś, że nie ma nic o Char, ale obiecuję, że z 20 rozdziale będzie o niej barrdzo dużo i to barrdzo ciekawych wydarzeń.... A do Oliwi mam pewne przesłanko: " Mysli Thomasowe, pszczółko Thomasowa, są wysokiej jakości" ;p Nastepny rozdział ? Hymm... Może dopiero w poniedziałek . Należą mi się chyba małe wakacje? ;d i jeszcze chciałam BARDZO PODZIEKOWAĆ wam za to, że to czytacie, bo mam już ponad 1000 wyświetleń !! ;] pozdrawiam - JULA (:

2 komentarze:

  1. oj Julcia Julcia !!!
    Ty mnie chyba lubisz wyprowadzać z równowagi ??
    No wiesz ty co i ja mam czekać za rozdziałem do Poniedziałku??? NIE!!!!!!!! Dlaczego ????
    To wakacje zrób sobie po 20 rozdziale okej??
    Rozdział świetny
    ach..Kayla będzie tańczyć z Tomem
    czekam na next tylko szybko!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. haha :D dziękuję ci za to przesłanko ;p:D
    Może uda ci się jakoś prędzej napisać ten 20 rozdział, co? :) Bo normalnie nie wytrzymam do poniedziałku! :D
    Kocham <33

    OdpowiedzUsuń