czwartek, 17 maja 2012

Rozdział 6

Tymczasem nie do końca świadoma tego, co się wokół niej dzieje Charlotta została obściskana przez każdego z osobna, co chwila słysząc " Ach Lott ! Jak dobrze , że jesteś ! " . Po chwili przypomniała sobie już calkiem sporą ilość szczegółów. Jednego tylko nie była pewna : a mianowicie , czy to , że ktoś ją złapał było tylko wymysłem jej wyobraźni czy może zdarzyło się naprawdę. Rozglądała się wokoło , ale nie zauważyła pięknych niebieskich oczu . To skąd , do cholery , się tu wzięła ? Powoli wstała z łóżka . Dobiegł do niej Dick i wziął w ramiona . Kiedy spojrzała na niego pytająco , odpowiedział :
- To , żebyś więcej mi nie uciekła - powiedział to całkowicie, ponieważ odczuwał coś w rodzaju irytacji . Był zły , że wszyscy tak długo rozmawiają z Char zamiast dać jej nieco ochłonąć.
Zaprowadził ją pod same drzwi jej nowego mieszkania , które dzieliła z Kaylą i Sophie . Char szybko się rozpakowała i opowiedziała przyjaciółką o hipnotyzująco niebieskich oczach tego chłopaka . Potem wszystkie trzy poszły do pana Browna .
- Macie tu , żyć normalnie , jak wszyscy . Musicie znaleźć pracę i sami się wyżywić w razie potrzeby mogę pomóc - mówił nauczyciel - Będę odwiedzał was dwa razy w tygodniu , w szczególnych wypadkach częściej . Sam też będę pracował . Radzę jak najszybciej zacząć na siebie zarabiać !
Zgodnie z wskazówkami nauczyciela Kayla , Charlotta i Soph postanowiły jeszcze dzisiaj coś sobie znaleźć. Szukały , najpierw blisko domu , na rynku , potem dalej . Sophie znalazła sobie pracę najszybciej i najbliżej - będzie pracowała jako kelnerka w rycerskiej karczmie . Bardzo się z tego cieszyła . Pracowała już jako kelnerka w barze swojej ciotki - Judith i bardzo jej się to podobało . Na dalsze poszukiwania Lott i Kay wyruszyły same . Postanowiły ( nie znajdując zatrudnienia w wiosce ) spróbować szczęścia na królewskim dziedzińcu . Tam , po niedługich poszukiwaniach , obie coś znalazły - Kayla miała pracować w królewskiej stajni ( kochała jazdę konną ) , a Charlotta została królewską gęsiarką ( kobieta , która jej to zaproponowała wydawała się miła ) . Kiedy Kay poszła za mężczyzną, który zarządzał stajnią ( miał jej pokazać co i jak ) , Charlotta rozmawiała z panią Dazzy - właśnie tą , która wydawała jej się miła . Okazało się , że jest jeszcze bardziej sympatyczna . Char już ją polubiła . Dowiedziała się , że jej praca ma polegać głównie na wyprowadzaniu gęsi na łąkę za wioską ( droga była odrobinę dluga ) a potem siedzeniu przy nich i pilnowaniu by nic im się nie stało - slowem , będzie się nudziła przez cały dzień . Dowiedziała się jeszcze , że łąka leży przy jeziorze w calkiem ładnej okolicy i że widać stamtąd piekne pagórki . Nieco pocieszona tym faktem Lott postanowiła powiedzieć Kayli , że już wraca do domu i żeby przyjaciółka jej nie szukała . Lecz kiedy wchodziła do bramy zderzyła się z kimś wysokim i dobrze zbudowanym . Dziewczyna spojrzała na jego twarz i struchlała : rozpoznała w nim tego samego mężczyznę , który wtedy ją złapał . Zrobiło jej się jeszcze gorzej , gdy odkryła , że on jest tak samo zdenerwowany i spięty jak ona .

___________________________________________________________________________________
Przepraszam za ten rozdział , ale naprawdę nie udało mi się wyskrobać nic innego . Wena mi uciekła . Mam nadzieję , że to nie zniechęci was do czytania kolejnych rozdziałów ;D W koncu wena kiedyś wróci no nie ? :)

1 komentarz: