sobota, 19 maja 2012

Rozdział 7

Kayla była naprawdę podekscytowana . W życiu nie pomyślałaby , że praca tutaj będzie czymś tak wspaniałym! Idąc z panem Dorbeddym w stronę stajni czuła , że ta praca będzie spełnieniem jej marzeń. Coraz bardziej chciało jej się krzyczeć. Ze szczęścia oczywiście. Kiedy znaleźli się przed wejściem do stajni i dozorca otworzył przed Kayla drzwi , dziewczyna wstrzymała oddech i ze spokojem przekroczyła próg budynku . Co prawda , nie była to stajnia z XXI wieku ale ta również robiła wrażenie. Nie było w niej także olbrzymich pajęczyn co dla Kayli było bardzo wazne , gdyż bardzo bała się pająków ( oczywiście nie dawała tego po sobie poznać ) . Dziewczyna z zachwytem wpatrywała się w piękne konie i wtedy przemówił do niej pan Dorbeddy :
- Podoba się panience ? - spytal.
- Oczywiście , że mi się podoba !- odpowiedziała mu - Od której mogę zacząć pracować ?
Zastanawiał się chwilę.
- Myslę , że kiedy zacznie świtać może się panienka zacząć przygotowywać.
- Będę nawet wcześniej - odpowiedziała uradowana i uśmiechnęła się do niego promiennie .
- Pozwoli panienka , że teraz zostawię panienkę samą - powiedział.
- Nic nie szkodzi panie Dorbeddy.
Kiedy wyszedł Kayla oglądała konie i stajnię. Podziwiała porządek tutaj panujący i zastanawiała się co będzie robiła jutro o tej porze. Szła tak dalej rozmyslając i natknęła się na naprawdę piękną klacz. Kayla pogłaskała konia.
- Śliczny konik - powiedziała do klaczy, głaszcząc ją jednocześnie.
- Ma na imię Błyskawica - odezwał się głos za nią. Kayla szybko odwróciła się . Był to jeden z rycerzy . Młody , ciemnooki , o czarnych , krótkich włosach. Nosił srebrną zbroję , która wygląda na nową. Dostrzegła jego umięśnione barki.
- Pani pozwoli , że się przedstawię - powiedział powoli przybliżając się do niej - Thomas McCarky - rzekł calując ją w dłoń.
- Kayla Martin - przedstawila się.
- Cóż za miłe spotkanie panno Martin - rzekł usmiechając się zalotnie - Przyszła pani podziwiać konie?
- Panna Martin będzie u nas pracować - oznajmił pan Dorbeddy.
- Och doprawdy - spojrzał na Kaylę kpiąco unosząc jedną brew - Nie wiem czy kobieta się do tego nadaje.
Kayla poczuła , że rośnie jej niechęc do Thomas McCarky'ego.
- Zapewniam pana , panie McClarky , że świetnie sobie poradzę w tej roli - odburkneła.
Uśmiechnął się kpiąco.
- Śmiem wątpić panno Martin - rzekł.
- Panna Martin ma całkiem sporą wiedzę w dziedzinie jazdy konnej i dbaniu o konie - pospieszyl jej na ratunek na Dorbeddy.
Kayla spojrzała na niego z wdzięcznością.
- Na pewno tylko z książek - podsumował Thomas.
- Zapewniam pana , że nie tylko - odpowiedziała już bardzo zła .
Zasmiał się krótko .
- Zobaczymy , jak sobie poradzi panna Martin - rzekł - Zawsze przecież może zrezygnowac , prawda ? - to pytanie skierowal już wyłącznie do niej . Znów patrzył na nią swoim kpiącym wzrokiem.
Spojrzała na niego gniewnie.
- Raczej nie dziękuję - odpowiedziała.
- Cóż , w takim razie będę często do pani zaglądał ...
- Nie ma potrzeby , potrafię sobie poradzić sama - powiedziała z gniewem.
Uśmiechnął się do siebie.
- Zobaczymy - szepnąl jej w ucho kiedy już wychodził. Kayla wiedziała , że zrobił to po to by ją zezlościć.
Była bardzo zla.
- Kto to tak właściwie był? - Kayla spytała pana Dorbeddy'ego  kiedy Thomas oddalił się juz na bezpieczną odległość.
- Thomas McCarky , głównodowodzący strażą zamku , przyjaciel księcia Nathana i łamacz niewieścich serc - odpowiedział jej dozorca.
"Świetnie" pomyślała Kayla w drodze do domu . " Będę musiała pracowac pod okiem tego przemądrzałego , idiotycznego i jakże przystojnego mężczyzny" . Kiedy zrozumiała ,co właśnie przemknęło jej w myśli usmiechnęła się . "O tak panie McCarky ! Nie będzie panu ze mną lekko !".
_______________________________________________________________________
Rozdział dedykuję mojej kochanej Oliwii Klaudii za to , że jest moją najwierniejszą fanką! <3 To dla Ciebie ! :) :** <33

1 komentarz: